Naukowcy ostrzegają, że słodkowodna ameba, która „pożera” mózg zakażonego człowieka, coraz częściej występuje w obszarach, gdzie wcześniej jej nie było. Prowadzone są badania nad nowymi lekami, a także planuje się opracowanie szczepionki mRNA.
Naegleria fowleri to jednokomórkowa ameba, która jest szczególnie aktywna w cieplejszych okresach. Żyje w słodkowodnych akwenach, takich jak jeziora i stawy, które są chętnie odwiedzane przez ludzi podczas dobrej pogody. Jeśli woda jest zanieczyszczona pierwotniakami, istnieje wysokie ryzyko zakażenia. Zakażenie tą amebą prowadzi do rzadkiej choroby pasożytniczej, skutkującej ostrym pierwotnym zapaleniem mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Leczenie jest niezwykle trudne i często kończy się śmiercią. Naukowcy nieustannie pracują nad nowymi lekami i szczepionką mRNA, aby zapobiegać negleriozie.
N. fowleri zamieszkuje ciepłe zbiorniki wodne i może wywoływać zapalenie mózgu oraz opon mózgowo-rdzeniowych. Przypadki zakażeń odnotowano na całym świecie, w tym w Polsce. Choć infekcje są rzadkie, eksperci alarmują, że zmiany klimatyczne mogą przyspieszyć rozprzestrzenianie się tej ameby. Może ona pojawić się nawet w miejscach, gdzie wcześniej jej nie było.
Wiele krajów już teraz doświadcza ekstremalnych temperatur, co sprawia, że ludzie szukają ochłody w wodach, które często są bardzo ciepłe i zanieczyszczone bakteriami coli, co sprzyja rozwojowi N. fowleri — mówi Sutherland Maciver z Uniwersytetu Edynburskiego w Wielkiej Brytanii.
Cieplejszy klimat sprzyja rozprzestrzenianiu się ameby „zjadającej” mózg
Do zakażenia dochodzi zazwyczaj przez jamę nosowo-gardłową podczas pływania w słodkowodnych akwenach. Pierwotniak szybko przenika do mózgu. W 2024 roku niepowiązane ze sobą przypadki zakażeń odnotowano w Indiach, Izraelu, Pakistanie i USA. Naegleria została również wykryta w popularnym miejscu do pływania w Australii Zachodniej, co spowodowało jego zamknięcie. Lokalne władze uważają, że wysokie temperatury mogły przyczynić się do wzrostu liczby przypadków ameby. Pierwotniaka wykryto również w oczyszczalniach ścieków w niektórych częściach Wielkiej Brytanii, informuje GAVI, Globalny Sojusz na rzecz Szczepionek i Szczepień.
Według CDC, śmiertelność w przypadku zakażenia przekracza 97%. Dlatego eksperci poszukują nowych metod szybkiej diagnozy negleriozy oraz nowych leków, które mogłyby uratować zakażonych. Czas podania leku jest kluczowy.
Jeśli leczenie jest zbyt późno, nie ma znaczenia, jaki lek zostanie zastosowany — pacjent zazwyczaj nie przeżywa. Czas na uratowanie osoby zakażonej jest krótki — mówi Julia Walochnik, profesor na Uniwersytecie Medycznym w Wiedniu.
Leczenie negleriozy jest trudne, a czas od zakażenia amebą Naegleria fowleri jest kluczowy.
Leczenie zakażeń amebą
Naukowcy od jakiegoś czasu badają miltefozynę, substancję stosowaną w leczeniu leiszmaniozy. Kilka osób zakażonych amebą przeżyło dzięki jej zastosowaniu, ale lek ma wiele skutków ubocznych i jest trudnodostępny w niektórych krajach. Dlatego badacze poszukują alternatyw. Obiecująco wygląda nitroksolina, szeroko dostępna na całym świecie, która jest obecnie testowana na zwierzętach w kontekście leczenia negleriozy.
Niskie stężenia nitroksoliny zabijały komórki N. fowleri, nie powodując toksycznych skutków dla komórek gospodarza. Lek ten został również skutecznie zastosowany w leczeniu pacjenta zakażonego inną „mózgożerną” amebą, Balamuthia mandrillaris — informuje Jacob Lorenzo-Morales, dyrektor Instytutu Chorób Tropikalnych i Zdrowia Publicznego Uniwersytetu La Laguna na Wyspach Kanaryjskich. Naukowcy prowadzą również badania nad stworzeniem szczepionki przeciw negleriozie.
Niektórzy badacze sugerują opracowanie szczepionki. Jeden z multidyscyplinarnych zespołów zaproponował niedawno preparat mRNA przeciwko zakażeniu N. fowleri. W badaniu opublikowanym w „Scientific Reports” zatytułowanym „Opracowanie i ocena immunologiczna szczepionki opartej na mRNA skierowanej przeciwko Naegleria fowleri w leczeniu pierwotnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu wywołanego przez pierwotniaki”, zespół ekspertów przedstawił koncepcję szczepionki i wyjaśnił, dlaczego wybrano ten rodzaj ochrony.
Szczepionki mRNA mają potencjał szybkiego rozwoju przeciwko ewoluującym patogenom, takim jak COVID-19. Wywołują one odpowiedzi immunologiczne bez użycia żywych wirusów, co zapewnia bezpieczeństwo. Ich adaptacyjna platforma umożliwia szybkie modyfikacje dla nowych wariantów. Ponadto nie integrują się z genomem, nie stwarzając ryzyka zmiany informacji genetycznej — wyjaśnił swój wybór multidyscyplinarny zespół badawczy. Są to jednak badania we wczesnej fazie i na rynku wciąż nie ma zatwierdzonej szczepionki przeciw N. fowleri.